wtorek, 8 kwietnia 2014

Stosik #7


   Swoje postanowienie poprawy (pisanie postów zdecydowanie częściej) zacznę od stosiku, czyli czegoś, co (chyba) wszyscy lubią. Tak wygląda wcześniej wymieniony na kwiecień:


Od góry:
Stephen King - "Christine" - chcę przeczytać wszystkie książki Kinga i powoli do tego zmierzam, a przy okazji brat czytał, a niedługo musi oddać, więc szkoda, żeby się zmarnowało :)
Russell Hoban - "To była Lola" - książka pochodzi z mojej półki, została wylosowana do przeczytania w ramach wyzwania "Z półki" (o tym losowaniu będzie jeszcze osobny post)
Richard Bachman (Stephen King) - "Ostatni bastion Barta Dawesa" - tak samo jak "Christine"
John Flanagan - "Zwiadowcy. Czarnoksiężnik z Północy" - zostało z poprzedniego stosiku

Moje pytanie do Was: czytaliście coś z tych powieści? Polecacie? A może wręcz przeciwnie?

sobota, 5 kwietnia 2014

Carrie - Stephen King


TYTUŁ: Carrie
TYTUŁ ORYGINAŁU: Carrie
AUTOR: Stephen King
WYDAWNICTWO: ISKRY
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Warszawa 1990

     Już od urodzenie Carrie White zdawała sobie sprawę, że różni się od innych dzieci. Jej odmienność, dodatkowo potęgowana religijnym fanatyzmem matki, powodowała, że wśród swoich rówieśników stała się wyrzutkiem i obiektem niewybrednych żartów. A tak bardzo pragnęła być taka, jak inne - szczególnie w dniu swojego pierwszego wiosennego balu szkolnego, jakże ważnego dla 16-letniej dziewczyny... 
Ten dzień na zawsze zapisze się w pamięci mieszkańców miasteczka Chamberlain. Sprowokowana okrutnym żartem Carrie wykorzystuje swoją niezwykłą telekinetyczną moc, by zemścić się za wszystkie doznane upokorzenia i krzywdy, obracając domy w zgliszcza, siejąc śmierć i zniszczenie.   

     Stephen King (ur. 1947 r.) to amerykański pisarz, najczęściej  powieści grozy, nazywany z tego powodu "mistrzem grozy" lub "mistrzem horroru". W przeszłości wydawał książki pod pseudonimem Richard Bachman. "Carrie" to pierwsza powieść tego pisarza, która przyniosła mu sławę. 

     Niejednokrotnie wspominałam, że pan King jest moim mistrzem, więc nie będę się powtarzać. Czytałam już parę jego powieści, więc wiem co mówię. Zaraził mnie nim mój brat, a teraz to ja go motywuję do czytania.

     W książce wiele fragmentów pochodzi z artykułów z gazet lub listów bohaterów do innych osób. Są one swego rodzaju dopełnieniem całości. Nie ukrywam, że bardzo lubię tego typu 'dodatki', więc to już drugi plus (pierwszym jest autor). Tak jak napisałam na początku - Carrie to 16-letnia dziewczyna, córka fanatyczki religijnej. Dla mnie zachowanie jej matki było jak choroba psychiczna (możliwe, że właśnie tak było). Zamykanie córki w komórce na wiele godzin bez jedzenia i możliwości wyjścia za coś błahego uważanego za grzech? To na pewno nie jest normalne. A to tylko jeden z przykładów. Z pewnością zostało to przekoloryzowane, bo nikt normalny się tak nie zachowuje, ale i tak trochę to mną wstrząsnęło.
  Jak to w powieściach pana Kinga bywa - pojawia się również specyficzne poczucie humoru. Mimo że jest inne i tak je uwielbiam. Dodaje książkom czegoś fajnego (kolejny plus). 

 Nie mogę tu pisać o samych zaletach, więc napiszę chociaż jedną wadę. Cała książka zmierzała do jednego momentu - balu maturalnego. Cokolwiek się działo, nagle wstawiony był fragment artykułu z gazety czy czegoś innego, który opisywał wydarzenia po tymże balu (czasami jakieś sprzed niego). Dla mnie było to trochę denerwujące. Bardzo wyraźnie zaznaczony był główny wątek, który nie pozwalał się rozwinąć tym pobocznym (to jest bardzo subiektywna ocena, nie musicie się ze mną zgadzać). Jak wspomniałam jest to chyba jedyna wada tej powieści.

9/10

____________________________________
Teraz trochę mojego przepraszania przeplatane z użalaniem się nad sobą. Nie będzie to długie, nie martwcie się.
Zdaję sobie doskonale sprawę, że na blogu wieje pustkami, ponieważ dodaję tylko post ze stosikiem i ewentualnie jedną recenzję. Dziękuję ludziom, którzy jednak tu zaglądają, nie złorzeczą (a może jednak?) na mnie, że jeśli założyłam bloga to powinnam coś tu pisać. Ostatnio zaczęłam bardziej cieszyć się życiem, a wraz z tym ochota na pisanie, więc nie martwcie się - zapełnię jakoś tę pustkę :) 
Koniec mojej paplaniny na dzisiaj. Miłego wieczoru i do napisania we wtorek. I wybaczcie jeśli recenzja jest chaotyczna, jakoś nie umiałam porządnie napisać. Za dużo myśli w głowie ;)